„Bohater i złoczyńca to dwie strony tego samego medalu” – Boku no Hero Academia, rozdział #266

A niech mnie, co to się właśnie stało! Granice zostały przekroczone, serca czytelników splusultrowane. Zanim jednak przejdziemy do rzeczy – ty, który tu wchodzisz, licz się ze spoilerami. A konkretnie ze spoilerami z najnowszego (numer 266) rozdziału mangi Boku no Hero Academia. Będą one znaczne – zostaliście ostrzeżeni!

null

Wielką zaletą My Hero Academia był zawsze fakt, że antagoniści byli czymś więcej niż tylko przeszkodą do pokonania. W rozdziale 266. Horikoshi udowodnił, że nie tylko śmierć bohatera może być poruszająca. Oczywiście dopóki nie zobaczymy ciała, to nie możemy być pewni niczego, ale myślę, że jakiekolwiek próby „wskrzeszania” zepsułyby tylko piękno tego rozdziału. Rozdziału, który dla mnie stoi na równi z rozdziałem, w którym padły słowa „teraz twoja kolej”.

Twice odszedł w stylu bardziej bohaterskim niż niejeden heros, bez wahania poświęcając życie dla swych przyjaciół. Przyjaciół, dzięki którym był w stanie umrzeć z uśmiechem na ustach. Jak na ironię, heroicznie w tym rozdziale zachował się również Hawks. Wiedząc, jakie zagrożenie dla całej akcji stanowi jego przeciwnik i znając wiążące się z tym ryzyko, wciąż za wszelką cenę starał się uniknąć pozbawienia go życia. Tylko, że ludzi nie da się tak łatwo przekonać, a pozostali wrogowie nie będą grzecznie czekać, aż ci się uda, to nie jest manga, to jest prawdziwe ży- zaraz, jak to?

To już drugi raz, gdy jednej stronie konfliktu nie udaje się zwerbować członka strony przeciwnej (patrzę na ciebie Bakugou). Chylę czoła przed taką decyzją ze strony Horikoshiego, bo mimo że z radością zobaczyłbym Twice’a po stronie bohaterów, to jednak takie rozwiązanie daje o wiele więcej głębi relacjom wśród Paranormal Liberation Front. Oni również mają swój power of friendship. Jest to dla mnie o tyle zaskakujące, że naprawdę nie spodziewałem się zbyt wiele po obecnym arcu. Mimo ciekawego początku zapowiadał się jak Hero Academiowa wersja Wielkiej Wojny Ninja, gdzie jeden tłum bije się z drugim, stosując coraz to potężniejsze techniki. A tu nie – jednym z ważniejszych wątków okazała się relacja Hawksa z Twicem. Genialne posunięcie!

Jednak nie tylko owi panowie byli gwiazdami rozdziału. Dabi (który na peeewno – sam już nie wiem co myśleć – nie jest Todorokim) pokazał nam, że jednak potrafi jeszcze ukryć coś przed czytelnikami i ujawnił nam prawdziwe imię naszego skrzydlatego bohatera. Co ciekawe, to nie jest pierwszy raz, gdy słyszymy nazwisko Takami. Pada ono w rozdziale 250. z ust Endinga, który wspomina złodzieja, którego aresztował Endeavor. Dodajmy do tego zdjęcie z przeszłości Hawksa, które pojawiło się w endingu obecnego sezonu anime i jego historia może być nader zawiła. I związana w jakiś sposób z Dabim. Obyśmy tylko tym razem poznali backstory naszego ognistego villaina, no bo ileż można!

Najlepsze (a może i najgorsze) jest to, że Shigaraki dalej mocno śpi, a Gigantomachia idzie w jego ślady. Ile jeszcze rzeczy może pójść źle lub dobrze – boję się pomyśleć. Jedno wiem na pewno – nareszcie dowiedziałem się, czym jest prawdziwe zło. Prawdziwe zło to kazanie nam czekać tydzień na kolejny rozdział.

~Siekier

Ps. Polskie wydanie mangi możecie nabyć u wydawnictwa Waneko!

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s