Nie mogło być inaczej, żeby Lemurilla nie przygotowała czegoś na pewne bardzo ważne święto! Co prawda nas, skupionych wokół zagramanicznych animacji powinna bardziej interesować druga niedziela maja, kiedy to z grubsza połowa świata obchodzi Dzień Matki. Ale cóż, szanujmy dobre, bo polskie. Przynajmniej nasze jest żywe. Nie to co w pewnych chińskich bajkach…
Bo tak po prawdzie jedno trzeba przyznać – gatunek matek jest w anime wymarły i to nie tylko przez pewną fryzurę, która sprowadza śmierć. Mamuśków po prostu najczęściej nie ma, nawet w stanie agonalnym. To już ojcowie pojawiają się znacznie częściej, szczególnie w shounenach jako ci, którzy przekazują pałeczkę przywództwa czy jakiś power up. Ale matki? Pfff. Prędzej znajdziecie Ditto w Pokemon GO niż żywą matkę lub taką, która nie będzie robiła za tło absolutne. A w takim One Piece’ie jest już na tyle źle, że każda dobra mamcia występuje jedynie w retrosach, tak bardzo są przetrzebione. Ja nie wiem, czy oni tam się jakoś rozmnażają? A, no tak, statystyki zawyża Big Mom…

Na podstawie anime można również stworzyć serię poradników, jak NIE być dobrą matką, o czym na pewno powstanie druga część matczynej serii. Bo wiecie, jak bardzo ciężko znaleźć matkę powyżej średniej krajowej fajności, taką porządną, co to przytuli do piersi lub dowali komu trzeba? Takich nie ma prawie wcale… no właśnie. Prawie. Coś się tam jednak ostało i dlatego z okazji Dnia Matki czas docenić te najlepsze, najpogodniejsze, najskuteczniej radzące sobie z hałaśliwą dziatwą kobiety pracujące bardziej.
Pod uwagę były brane wyłącznie żywe matki. Tak, to jedyne kryterium i naprawdę się zdziwicie, jak ostra selekcja przez to zaszła. [Dar: Ja naprawdę jestem pod wrażeniem, że szło uzbierać całą dychę…]. Dlatego wybaczcie nam, kochane matki Shinjich, Edwardów czy Sanjich – mogłyście być najwspanialszymi kobietami pod słońcem, ale to troszkę kiszka, że zostawiłyście dzieci same sobie.
- Chi Chi z Dragon Ball

O kamisama, jakie tu dylematy, rozważania, zmiany decyzji i konsultacje społeczne! Przy tworzeniu listy wiadomym będzie, że któraś rodzicielka z Dragon Balla pojawić się tu musi – w końcu trzeba nagrodzić shounena, który pokazuje, że postacie nie tylko mogą się rozmnażać, ale saga rodzinna to znakomity pomysł na serię. Ale już pytanie, czy wybrać Bulmę czy Chi Chi, gnębiło piszącą te słowa blisko tydzień! Ostatecznie palma pierwszeństwa poszła jednak do żony Son Goku (wybacz Bulma, uznaliśmy, że ty za to jesteś fajniejszą postacią w ogóle. I masz Vegetę za męża, no helloł, nie narzekaj!). Chi Chi pokazuje dość niszową postawę w uniwersum Smoczych Kul. Zamiast bowiem pozwalać synalkowi bić się po mordzie z kosmitami i trenować do bicia się po mordzie z kosmitami, ambitnie pragnie dla Gohana kariery naukowej, przymuszając go raczej do ślęczenia nad książkami. Rzecz jasna, bicie po mordzie kosmitów będzie nieuknione, ale, koniec, końców, matka wyszła na swoje, a ja nie słyszałam, by jej syn na to wielce narzekał. Spróbowałby tylko…
- Katsuragi Mari z Kami Nomi zo Shiru Sekai

Choć nie można uznać, że tak do końca poradziła sobie z wychowaniem Keimy, to jednocześnie trzeba być kimś zarąbistym, żeby być matką, było nie było, boga. Tyle że gier randkowych. No, ale zawsze coś. Poza tym choć pani Katsuragi jest „samotną matką” (mężu siedzi w jakimś Chile czy innym San Escobar), to zdecydowanie nie daje sobie w kaszę dmuchać i potrafi przywołać do pionu nawet swojego nieżyciowego syna. A jak się doda do tego fakt, że jest byłą członkinią gangu, to już w ogóle wzbudza całkiem niezły respekt. Mimo to jest ufna i niezwykle kochana, bo kiedy do jej drzwi puka demoniczka Elsie, podając się za nieślubne dziecko jej męża, Mari zaczyna traktować dziewczynę jak swoją córkę, na głos pomstując na męża na czym świat stoi (ale tak naprawdę go kocha, a sam padre oczywiście niczemu nie zawinił).
- Ushiromiya Kyrie z Umineko no Naku Koro ni

O matkach z Umineko można by tworzyć solidne wielotomowe elaboraty… Bo cała seria właściwie od nich kipi, a każda bardziej spaczona jest od reszty. W ogóle całe Umineko jest uznawane za serię twardych, szalonych lub twardych i szalonych kobiet, podczas gdy panowie zwykle siedzą pod pantoflem/są tymi miłymi/mają na imię Battler. Na tle mniej lub bardziej sfiksowanych babeczek wyróżnia się Kyrie, matka Ange oraz przybrana matka Battlera. Choć musi robić za macochę, nigdy nie dała odczuć głównemu bohaterowi, że kocha go mniej… znaczy, inaczej. Oni wiedzą, że nie muszą się kochać, ale się szanują i cenią za swój intelekt, przez co mimo oczywistego konfliktu „bo ona jest moją udawaną matką i ciotką zarazem”, rozumieją się lepiej niż wiele tamtejszych postaci związanych krwią.
…a teraz szybkie pytanie – ktoś z was zna grę? Ja znam. Całą. Noo, jakie to jest wszystko skomplikowane… Całe Umineko. :)
- Katsuki Hiroko z Yuri!!! on ICE

Trololololo~ Znaczy, żaden trolling, ale każda okazja jest dobra, żeby promować ulubioną serię, co nie? A tak zupełnie na poważnie – nawet jeśli Hiroko nie miała wielu okazji żeby błyszczeć, na tle 500 animu, które zaliczyłam, naprawdę jest jedną z cudowniejszych żywych matek. Dopinguje syna (nawet jeśli niespecjalnie ogarnia, co on tak w szczegółach robi… no ale te wszystkie lutze i flipy są trudne to rozróżniania, wybaczmy jej), wita go z otwartymi ramionami mimo pięcioletniej nieobecności i porażki, zięcia… khem, znaczy, trenera też traktuje jak nowo adoptowanego syna, żarcia im nie szczędzi… Normalnie matka-Polka, a nie zahukana japońska kobiecina. Ponadto prowadzi dobrze prosperujący w czasach lokalnego kryzysu onsen (a na pewno ma większy wkład niż Toshiya, który nie wiem, co tam w całej serii ciekawego zrobił… o, miał szalik drużyny piłkarskiej!) i serwuje znane na całą okolicę pyszne katsudony, które zachwycają nawet topowych rosyjskich sportowców. Jak tu jej nie kochać jak kochać?
-
Carrera Maaka z Karin

Czy ktoś tu jeszcze pamięta Karin? To taka wydana przed wiekami przez Waneko manga mająca także emitowane w starożytności (2005 rok) anime traktująca o wampirzycy, która zamiast krew ssać, raz na miesiąc nadmiar krwi z siebie oddaje (i to nosem! Nie tak jak teraz pomyśleliście bo o czym by tu opowiadać…). Fakt, że ta seria została trochę zapomniana jest godny ubolewania, bo oprócz sympatycznego humoru i miłych postaci, zawiera także jedne z najlepszych relacji rodzinnych w wszystkich mangach jakie czytałam. Nie dość, że krewni głównej bohaterki są żywi (jak na wampirów…), to jeszcze cały ród Maaków i kuzynostwo odgrywają całkiem istotną rolę w historii. W tym oczywiście prym wiedzie matriarcha familii, Carrera, potrafiąca nie tylko trzymać pod pantoflem meżą, ale i wychować trójkę pociech na wartościowych członków społeczeństwa, pijąc przy tym krew z kłamców niczym wino do kolacji (w sumie piszę to dosłownie. Mówimy w końcu o wampirzycy). Gdyby tylko ta nieznośna teściowa nie wychodziła więcej z trumny… W dodatku, nawet gdy starsza z córek, tytułowa Karin, okazuje się dość nietypowym przedstawicielem gatunku (jak mówiłam, krew u niej wchodzi nie tą stroną co trzeba), Carrera będzie służyć wsparciem i oddaniem, zamiast mieć jakieśkolwiek pretensję, że dziecko nie wyrosło tak jak powinno.
- Kaname Junko z Mahou Shoujo Madoka Magica

Matka Boga musi być przecież nie mniej boska! I coś w tym jest, bo Junko można zaliczyć do tych do tych ciekawych, nowoczesnych matek, które pracują, chatę pozostawiając na głowie męża, a mądrą pogadanką i traktowaniem na równi z równym bardzo łatwo docierają do serca pociechy. Nawet kiedy wali się świat, a córa mówi jedynie ogólniki, pani Kaname wczuwa się w sytuację i zamiast zabraniać na zasadzie „nie, bo nie, marsz do pokoju, szlaban na tumbrla”, zgadza się na to, aby córka zmierzyła się z problemem, bo… w nią wierzy. Jest świadoma, że wychowała Madokę na mądrą, odpowiedzialną, pełną empatii osobę, więc ufa, że ta nie popełniłaby błędu. Czy raczej – cokolwiek zrobi, nie będzie żałować decyzji. No a kogóż nie rozczuliła scena łazienkowa, kiedy obie panie się przygotowują do wyjścia? Tak powinny wyglądać piękne, damskie relacje.
- Hana z Ookami Kodomo no Ame to Yuki

Najbardziej oczywista pozycja na tej liście. Tak bardzo oczywista, że prawie ją zapomniałyśmy i musiałyśmy się zastanawiać którą z już ustalonych pań musimy za nią wyrzucić… No bo, serio. Cały film to wielka opowieść o tym jak być matką idealną. Matką tak niesamowitą, że jest się zdolnym wychować samotnie dwójkę brzdący będących właściwie potworami. I to takimi prawdziwymi, a nie jako synonim „dziecka”. Pociechy Hany to powiem japońskie wilki. Oprócz problemów związanych z próbą ukrycia tego faktu przed światem dochodzi jeszcze masa innych kłopotów od obgryzionych mebli po rozważania czy z chorym dzieckiem/szczeniakiem udać się do pediatry czy weterynarza… A do tego nasza dzielna matka pierze, gotuje, szyje, uprawia rośliny, pracuje w nadleśnictwie i jeszcze przy tym nigdy nie traci pogody ducha. Tak, Wilcze Dzieci to idealny film dla wszystkich przyszłych i początkujących matek, by dobić je faktem, że nigdy nie będą tak idealne. Próbować jednak można!
- Takagi Yuriko z Highschool of the Dead

Kolejna matka, która nie da sobie w kaszę dmuchać i zarąbie niejednego przeciwnika, żeby ochronić swoje dziecko… szczególnie jeśli ci wrogowie są mocno przejrzali. Choć Yuriko wygląda jak na prawdziwą damę przystało (oraz żonę swojego męża-polityka), to nie jest potulną, schowaną w cieniu pana domu kobietą. Ma klasę, szyk, pewność siebie oraz wielkie pokłady zaufania w swoją córkę, którą szczerze kocha. Ponadto umie się doskonale posługiwać bronią i to w stopniu o wiele lepszym niż byle nóż kuchenny. Nie, moje małpiatki kochane, ta pani po prostu została stworzona do tego, aby nosić giwerę w podwiązce, pejcz przy biodrze i kilka granatów między… no. Oj tak, taką mamuśkę to aż chce się mieć! Szczególnie w czasach apokalipsy zombie!
- Sawada Nana z Katekyo Hitman Reborn!

Nana jest słodkim nieogarem, ale przez to kochanym nieogarem. Wszystkich kolegów/wrogów/napastników, którzy nachodzą jej syna traktuje jak wieloletnich przyjaciół, ciesząc się, że „ojej, ten Tsuna jest taki lubiany” i jeszcze postara się o zachodnie sztućce dla włoskiej części znajomych. Jest obecna w całej serii, co przy tasiemcu tego kalibru jest absolutnym wyczynem, w dodatku doskonale rozumie się z pracującym za granicą jako mafijnym zabójcą, pewnie w jakimś korpo ojcem głównego bohatera, tworząc jeden z słodszych i bardziej kochających się par rodziców protaga w mangach i anime. Nie zapomnijmy też, że to właśnie od jej troski o oceny syna i znalezienia mu pewnego nieletniego korepetytora zaczęły się wszystkie przygody!
- Fujinuma Sachiko z Boku Dake ga Inai Machi

The. Best. Matka. Ever. Nie ma lepszej. No nie ma. Dealujcie z tym. Próbujcie. A ja wam i tak powiem, że nie. Pani Fujinuma powinna dostać Order Złotej Matki już za samo to, że dała radę wychować syna samotnie i zrobiła to tak, że nawet jeśli ten nie skończył jako orzeł korporacji, to wyrósł na mężczyznę, który zaryzykuje życie dla dobra innych osób. Sama Sachiko też jest przecudowną osobą. Uprzejma, otwarta, z czasem odrobinę cyniczna, ale też piekielnie sprytna. To ona dzięki lakonicznym informacjom syna błyskawicznie doszła do tego, kim był morderca sprzed lat… A w przeszłości mamy do czynienia z jeszcze większym pokazem zarąbistości w jej wykonaniu. Kiedy syn mówi, że nad koleżanką z klasy znęcają się rodzice? Sachiko mówi „jasne, synuś, poczekaj, tylko wyciągnę moją giwerę z szafy i idziemy ją odbić”. No dobra, przesadzam, ale w ogólnym rozrachunku tak mniej więcej było. Satoru przedstawił problem, a jego mama przyjęła to na klatę, nie zignorowała, a ustaliła odpowiedzialny plan działania i wcieliła go w życie bez chwili zastanowienia. O cudze dzieci. Bo po prostu wiedziała, że każde dziecko trzeba chronić. Hell yeah!
~Dziabara & Darya
Ps. Drodzy fani Yuri!!! on Ice, what a time to be alive. Dzisiaj w Nipponlandzie premierę miało 6 DVD łyżwiarzy i tyle dodawali do niego dobrego… Tyle! Największe poruszenie wywarł 2:30 minutowy galowy przejazd młodszego z Jurków, czyli Welcome to the Madness (co jednocześnie jest nazwą na stan fandomu). Jak znajdę lepszą jakość to podmienię link i wrzucę go na fejsa. Podobnie jak pojawi się cała i porządna skanlacja 24-stronnicowej mangi o Yurio i Otabeku, którą dołączono do zakupu całej kolekcji DVD. Oprócz tego czekamy na poprawioną i wyczyszczoną wersję przejazdu końcowego kochasiów, materiał z dubbingującym samego siebie Lambielem, zwykłe poprawki z dwóch ostatnich odcinków, materiał z bookletów…. Może w ogóle zrobić wam jakiś dodatkowy post z jurkowymi nowościami, jak wszystko się uspokoi? Jak przeżyjemy do tego czasu…
Więc tak, czytam, nie znam, nie znam, o! YoI! Chociaż to znam (i fakt, całkiem zaradna, dobra mama)! A potem znów nie znam (chociaż chyba nadrobię „Karin”, a co!). Hana to jak najbardziej oczywisty wybór, Sachiko też koniecznie musiała się tu znaleźć. ^^
A inne mamy? Hmmm, w „Toradorze” była… Faktycznie ciężko coś znaleźć. O! Mam! Co prawda nie z anime (poza jednym, króciutkim momentem), ale w „Absolwentach” pojawia się mama Sajou. ♥
A ten dodatkowy post z nowościami uważam za świetny pomysł. :D
PolubieniePolubienie
Spoko, też znam tylko połowę tych serii tutaj xD (Na szczęście mam Dziaba!).
Mama z Toradory była na 12. miejscu naszej listy :3 Ledwo, ledwo!
Ten post z nowościami może się przerodzić przypadkiem w analizę kadr po kadrze mangi Welcome to th Madness… Ale chyba nikt nie będzie mieć mi tego za złe :D?
PolubieniePolubienie
Żywe matki. Łe, faktycznie niezły odsiew.
Mogę wyróżnić ciocię, która odgrywa rolę matki, bo ojciec jednego dnia przypałętał się z niemowlakiem, powiedział że to jego, po czym poszedł w długą? Ciocia Mito, opiekująca się głównym bohaterem Hunter x Hunter, zasługuje imho na solidne klepnięcie w plecy i zrobienie herbaty. Nie jej dziecko, brat zwalił na jej głowę bez pytania i sobie poszedł, a ona wychowuje i nawet się nie żali. Wspiera dzieciaka w zamyśle zostania Łowcą, mimo że powinna w sumie odradzać, bo to, no, niebezpieczne, a o tym, jakie mają dobre relacje, niech świadczy choćby to, że Gon wysyłał do niej z podróży i przygód listy.
No i jak wy łyżwami, to ja rowerami, bo uważam, że matka Onody z YowaPeda jest cudowną kobietą, która nie ogarnia. Żeby się synowi nic nie stało, jakoś mu w przeszłości uszkodziła lamerski rower z koszykiem (idealny dla matek w kwiecie wieku!), żeby nie jeździł za szybko i za daleko. (Nie wyszło, po prostu się bardziej wysilał, nawet o tym nie wiedząc – ot, motywacja, jeździł po gadżety z chińskich bajek!) Synek zapisał się do klubu rowerowego? O, a co to? Rozgrywają się w okolicy ogólnokrajowe zawody międzyszkolne wysokiej rangi? No, pójdzie popatrzeć. Jej syn wygrywa te zawody? A to on startował? CHWILA, CZY TO DLATEGO KILKA DNI GO NIE BYŁO W DOMU?! I dlatego przyszedł w końcu taki zmęczony?
Matka-nieogar, ale jak już jej się powie co i jak, to dosłownie promienieje dumą. Ilekroć się pojawia, mam uśmiech na twarzy, mimo że aż tak kluczowej roli nie odgrywa.
A, no i Same-Wiecie-Kto ma żywą matkę. Trochę roztrzepaną, trochę dziwną, przerażającą jak się wkurzy, ale chcącą jak najlepiej dla syna i trochę jednak ubolewającą, że ten z racji swojego OP espa izoluje się od świata i nie chce mieć kontaktów z rówieśnikami, bo to uciążliwe (non-stop telepatia faktycznie może męczyć). Z jednej strony naiwna, z drugiej, jak ktoś ośmieli się zagrozić sytuacji jej rodziny… oł, ten namolny akwizytor zwiewał, jakby go goniło same Dark Reunion! W dodatku matka się regularnie pojawia, a raz z ojcem miała nawet własną okładkę! I zawsze bardzo się cieszy, jak widzi, że synek jednak ma jakąś zgraję znajomych/przyjaciół, i to takim prawdziwym, szczerym zacieszozachwytem.
Na Dzień Ojca będzie coś podobnego?
PolubieniePolubienie
Dzięki jak zwykle za przykłady z animów, które nie oglądam :”D I niestety, ciocie się nie liczą. Ciociów pełno wszędzie i nawet najlepsza nie zmienia faktu, że w animolandzie matki to gatunek zagrożony wyginięciem.D:
Na dzień ojca sama nie mam planów, nie wiem co Dziab. Kiedyś już była tutaj notka o ojcach w anime i mandze, ale w sumie topka to nie taki zły pomysł (topki to chyba najprostsze do pisania notki, nie wiem czemu są tak rzadko xD).
PolubieniePolubienie
J-jak to się nie liczą?! D: ale Mito i tak zasługuje na tę herbatę. Nawet jak nie mogę jej podpiąć pod topkę. A matki zwyczajnie nie ma, nawet się jej jakoś za bardzo nie wspomina. W Soul Eaterze matka Maki jest chociaż wspominana co jakiś czas, a tu nic…
(Co do topek, to ja się tylko przypomnę, że mamy z Robem obiecaną od jakiegoś czasu już topkę najdziwniejszych ataków…)
PolubieniePolubienie
Tytuł – mangowe matki, a tu mamusia Yuuriego z animcowego YoI… xD Nie żebym się czepiała, pani Katsuki była moją pierwszą myślą po zobaczeniu nagłówka :D
„A Twoja matka jak reaguje, gdy przychodzisz do domu z Twoim przystojnym, bogatym i sławnym rosyjskim narzeczonym?”
Nie wiem, ale chętnie się dowiem. Jest jakiś Viktor reflektujący na narzeczonego, oczywiście w celach czysto eksperymentalnych? ^^
Śmiem twierdzić, że obecnie starożytność to już jest w opinii wielu rok 2010, 2005 to w ogóle przedpotopowy trzeciorzęd jakiś ;p
O, a ja właśnie wczoraj skończyłam Madokę. Nie pamiętam, która to z Was kiedyś dawno temu mi polecała oglądać, ale melduję posłusznie, że mimo tych wszystkich ton pochwalnych opinii i wysokich oczekiwań nie zawiodłam się ani trochę :D Nad MAL-ową oceną muszę się jeszcze zastanowić, ale wiele wskazuje na to, że seria jako trzeci animiec evah dostanie ode mnie maksa.
No i tak, Junko była bardzo fajna.
Nie do końca zgadzałabym się z babką z Wilczych Dzieci jako matką idealną, chociaż może mam za mało japońskie podejście do tematu (czyli: matka to nie jest taka ładniejsza nazwa na osobistą niewolnicę bez kawałeczka własnego życia).
Mamusia z Boku dake… mnie w pierwszym epku wkurzała, ale potem, fakt, świetna kobieta. W ogóle czego by o tej serii nie mówić postacie ma świetne i bardzo realistyczne. Może poza villainem, ale ponoć w mandze i on był lepszy.
Jakbym sama miała robić takie zestawienie chyba bym do dziesiątki nie dotarła. Bo tak, z tych tutejszych dałabym matki z YoI, Boku dake… i Madoki, a potem… pustka. A nie, w sumie matka Lizzie z Kuroshitsuji by się nadawała, ale tak to albo panie martwe, albo zbyt poboczne, albo jednak za dużo miałabym do nich zastrzeżeń. Kurczaki, co prawda zbyt wiele serii jeszcze nie znam, ale i tak strasznie słabo. Twórcy mangoanimców, ratujcie ginący gatunek matek! D:
O dawanie jurkowych nowości się nie pyta, tylko to robi, i powinnyście to już wiedzieć ;3 Jakoś nie bardzo mam ochotę oglądać Juraśkową galę, głównie dlatego, że przez nią fejsbuki mnie zalewają potopem Otayuri, to sobie poczekam na tę lepszą jakość. W ogóle nie myślałam, że to będzie aż tak krótkie O.o Ale za te dwadzieścia parę stroniczek mangi tobym zapłaciła jak za normalny tomik, widziałam kawałki i jakie to śliczne (nawet mimo Otabeka) <3
PolubieniePolubienie
Raz, „mangowe” brzmi ładniej niż „animowe”, dwa, Jurki dostały właśnie one-shotową mangusię ;P Bez Hiroko w niej, ale jednak :P
Ojej, takiego Ruska to bym se też przygarnęła D: Gdzie takich sprzedają? (Odp: Pewnie w Rosji…).
Prehistoria to anime sprzed 2000 roku :) (TAK, BYŁY WTEDY JUŻ ANIME).
No właśnie widziałam, że dodałaś Madokę na MALu, ale bez oceny i już miałam dopytywać :D Cieszę się, że się podobało, bo obie z Dziab przepadamy za tą serią i uważamy, że to jedno z tych anime, co po prostu poznać trzeba, bo bardzo wyróżniają się na tle konkurencji i są już teraz częścią historii przemysłu ^^
Bo matka z WIlczych to ta idealna Japońska Matka. Co wszystko dla dzieci odda, wszyyyystko. Jej przeidealizacja też nie jest mi wybitnie na rękę, ale z drugiej strony widziałam bardziej mdłe przykłady (cały zastęp martwych matek-ideałów :U).
Matka Lizzie z Kurosza była nawet przez nas brana pod uwagę, ale odpadła przez za krótki czas antenowy. Prawie na listę trafiłaby matka Luluco z Uchuu Patrol Luluco, była nawet opisana przez Dziaba, ale potem zczaiłyśmy się, że na liście nie ma Wilczej Matki xD W Boku no Hero Academia też jest żywa matka, ale ja serii nie oglądałam, a Dziab widocznie nie znalazła dla niej miejsce. Jak się postara to nawet parę kobitek będzie, ale cięęężko. Jeszcze jest pomysł na zrobienie listy najgorszych matek, ale to może przyszły rok?
Hehehe, z jednej strony boję się, że część czytelników w końcu nas rzuci w cholerę przez ten jurkospam, ale z drugiej strony, przecież wiem, ilu ludzi też fazuje na łyżwiarzy <3 Dobre wersje przejazdów (Młodego i Kochasiów) pomału się klarują i liczę, że jutro już na fp wrzucę sensowne nagranie. Podobnie z mangą, którą jest tłumaczona i skanowana w jakiś dziwnych, wybiórczych kolejnościach xD I parę stron naprawdę mnie zauroczyło, więc myślę, że będzie warto po nią sięgnąć :D Ps. Też nie przepadam za OtaYuri, choć sam Otabek, to awww, dobre biszkopt <3
Przyszły tydzień przez Comicon stoi pod notkowym znakiem zapytania, może takie jurki będą dobrym zapychaczem,…
PolubieniePolubienie
Ahh, fakt, nawet sama o niej wspomniałam, a nie pomyślałam.
Może ich trzeba zwabiać przynętą w postaci onsenu? W takim wypadku niestety mało kto ma szanse :c
Nein, przed 2000 rokiem to już mezozoik i stada dinozaurów. A animce sprzed lat 90. to wytwory tych bakterii z prekambryjskich mórz.
No to ja się z Wami zgadzam :D Dla takiej niepoprawnej łapaczki spoilerów jak ja Madoka ma jeszcze taki dodatkowy plus, że nawet jeśli wiedziałam z wyprzedzeniem o jakimś plot twiście (a wiedziałam w zasadzie o wszystkich, o niektórych tylko zdążyłam szczęśliwie zapomnieć), to był on przeprowadzany w taki sposób, że i tak wgniatał w fotel z wrażenia.
Matka Deku z Boku no Hero Academia faktycznie jest fajna i niesamowicie sympatyczna, ale ledwo co się przewija. Ha, a z najgorszymi matkami miałabym chyba jeszcze większe problemy xD
Ja nie przepadam za Otabekiem xD
PolubieniePolubienie
na ANN była lista najgorszych matek ;)
PolubieniePolubienie
Oki, przeczytałam dodatkową mangę do Jurków i Hiroko jest tam na jednym panelu! Liczy się!
Bo Ci zaraz rob przyjdzie i opowie o starych animu ,ty uważaj lepiej :P
Nooo, Madoka to klasa <3 (A ja wciąż nie widziałam tej jednej kinówki…)
Początkowo chciałam zrobić po prostu felieton o matkach w anime i planowałam na to całe parę ładnych akapitów :3 Ale choć reprezentacji jest mniej, chyba by coś się uzbierało… Musiałybyśmy policzyć. Może na przyszły rok xD
Oj, szkoda, Beka jest dla mnie taką ostoją spoko-jności :”D
PolubieniePolubienie
Matki matkami (większości nie znam), ale ten Otabek i rękawiczki, znaczy w sumie ta druga rękawiczka… O.o
PolubieniePolubienie
No, widzę, że wreszcie ktoś tu o konkretach :P No powiedz, kto nie chciałby być tą rękawiczką???
PolubieniePolubienie
Rękawiczką – a i owszem, w końcu i na widok Otabeka robi się tu gorąco, i Jurusia :P Ale Otabek Jurusiowi zębami zdzierający? Nie, niech to nie idzie w tę stronę…
PolubieniePolubienie
A mógł odgryźć palec!
PolubieniePolubienie
Titan on Ice!!!
PolubieniePolubienie
Ja ten gif wrzucałam w innej notce, ale..
http://pa1.narvii.com/6419/50a305868b1b9706630817071ab5b36010806b53_hq.gif
PolubieniePolubione przez 1 osoba
matki w anime już miałem się poddać ale chwila moment eureka jest matka głównej bohaterki w Ramen Fighter która potrafi swoją córę z kontrować i zapanować nad nią dalej Mouretsu Pirates gdzie matka okazuje się być byłą piratką ;p dalej pełna poświecenie matka w flame of recca :)
PolubieniePolubienie
Ale nie powiesz, ciężko o te matki, oj ciężko :P
PolubieniePolubienie
cieżko ciężko nie mal jak o siostry które nie mają niecnych planów wobec swojego brata xDD
PolubieniePolubienie